Dwie potyczki

Wczoraj w pieczarze Misiołaka zostały rozegrane dwa starcia. Pierwsze 3 raid PSY-corpse vs Brakiri (na starych zasadach) drugie Cienie vs Vree.

Brakiri:
Avioki
Brokados (4 Flakosi i 4 Pikatos)

PSYchole
Mothership (4 Black Omega)
2x Fighter Carrier (2x2 Black Omega)
2x Shadowclak
2x 2 Black Omega

Obie floty mało ruchawe (poza Shadowcloakami wszystkie okręty były lumbering) do tego mało było uzbrojenia o dużej sile (nie licząc beamów, które dużo się nie nastrzelały, to jak już łupały to na całego).

Opisywać mi się szczerze mówiąc bitwy dokładnie nie chce, bo była długa i nużąca. Na początku obie floty leciały na czołowe prując z czego się da. PSy próbowały wykonać manewr oskrzydlający Shadowcloakami, ale kiepsko to wyszło i z powodu złego wymierzenia dostały się w fore arc Avioki. Jeden z parki został poszatkowany i eksplodował zabierając ze sobą stadko fighterów, drugi na szczęście zdążył się wywinąć i wlecieć na tyły floty Brakiri. Mothership zbeamował Brokadosa, który choć ciężko ranny (i niedobity) odwinął się chwilę później wbijając krytyka 6/6. Potem został do końca już obrany przez lotniskowce PSY. Dalsza walka to było manewrowanie kilkoma ocalałymi Omegami, Shadowcloakiem i lotniskowcami dookoła Avioki, trzymanie się poza fore arc i mozolne obieranie go (hull 6 w połączeniu z broniami które mają najwyżej TL oraz z masą damage i crew daje... upierdliwą zabawę). W końcu Avioki stracił silniki i zmienił się w wieżyczkę i wtedy zabawa się skończyła, bo moje lumbering carriery nie miały jak zwiać przed beamem, a scout został wcześniej dobity z pelotek w bocznym arcu. Bitwę skończyliśmy kiedy na stole został carrier i 3 omegi przeciw postrzelanemu Avioki. Carrier by umarł szybko a potem mógłbym liczyć tylko na to, że moje omegi coś by zrobiły dużego statkowi Misiołaka zanim antifightery i działka tylnie nie zrobiły by z nich sieczki. Pewnie Misiołak by to wygrał, ale trwało by to długo...

Druga bitwa, czyli Vree vs Cienie była bardziej ekscytująca (i bardziej krwawa). Testowaliśmy nowe zasady i nowe statki. Vree miały swój superlotniskowiec wypakowany Tzymmami (w sumie 20 sztuk) przeciw młodemu cieniowi.

Jako że w obu deployach było coś za czym można się skryć, to spodek zaczął schowany za chmurką i spokojnie, fala po fali wypuszczał myśliwce. Cień leciał ostrożnie, tak że w zasięg Tzymmów dostał się w 2 turze. Doskoczyło do niego 8 z 15 obecnych na stole bombowców, jednego odstrzelił myśliwiec cieni, jednak te które mogły wypaliły do ciemnego. Misiołak miał pecha bo wpadło mi sporo krytyków (weszło na początku 15 kości, 10 zdjęły tarcze a na pozostałych 5 były 3 krytyki). Stracił więc ów biedny cień swoje tarcze i możliwość strzelania z jednego arcu (a był jednoarcowy) i trochę mu szybkość spadła. Jako że stracił zęby to odskoczył od myśliwców, nie dość jednak daleko i w trzeciej turze zabawa się powtórzyła, tym razem wsparta torpedami z lotniskowca. Misiołak stracił jeden myśliwiec, cień znów stracił możliwość prowadzenia ognia oraz ruch skasowało mu do 0. Do tego doszły poważne obrażenia, więc zamiast toczyć dalszą walkę mając w perspektywie zostanie opadniętym przez 19 Tzymmów ewakuował się do nadprzestrzeni.

Niestety możliwości cieniastego minibeama antifighterowego nie udało się sprawdzić, za to okazało się, że Tzymmy są morderczym dziełem spaczonego umysłu. A sam lotniskowiec doskonale nadaje się do obrania czegoś, czemu Tzymmy obrały już tarcze, interceptory, GEGi i inne podobne paskudztwa. W końcu 12 kości P, SAP i TD które można namierzyć na cel (concentrate all firepower!) żeby dodać im przerzuty jest ogromną siłą.