Wszechświat

Była sobie odległa galaktyka, ani lepsza ani gorsza od innych galaktyk, nieco tylko młodsza od naszej. Zamieszkiwały ją liczne rasy mniej lub bardziej pokojowo nastawione do innych. Pewnego dnia jednej z ras - Klerrom - objawili się bogowie - lub istoty nieskończenie do nich zbliżone. Bogowie oświadczyli Klerrom, że ich rasa została wybrana by uczynić wszechświat doskonałym. Boskie istoty obdarzyły Klerrów darem telepatii, dały im technologię przewyższającą wszystko w znanym Klerrom kosmosie i pchnęły ich na drogę Świętej Wojny. Święta Wojna trwała raptem kilkaset lat i zakończyła się zjednoczeniem galaktyki pod berłem klerrskiego króla-sługi-wszystkich. Nastały Złote Millenia - okres 7000 lat pokoju i dobrobytu, w czasie którego wszystkie rasy galaktyki pod mądrymi rządami klerrskich kapłanów-telepatów budowały doskonale harmonijne społeczeństwo. Galaktyka nie znała wojen, konfliktów, jednostki społecznie upośledzone kapłani-telepaci skrzętnie wyłuskiwali ze zdrowej tkanki społeczeństwa i obdarzali, nowymi, doskonalszymi osobowościami. Boskie istoty nie z radością patrzyły na swe dzieło. Po 7000 lat nastał jednak czas upadku - na galaktykę spadła Kara - śmiertelna, nieuleczalna choroba, która w ciągu kilkudziesięciu miesięcy zabiła niemal wszystkich obdarzonych darem telepatii. Jej ofiarą padły miliony klerreńskich duchownych, cała rodzina królewska. Rozpoczęła się Dekada Chaosu - 10 lat rozruchów i zamieszek, w czasie których umarł stary porządek świata. Na każdej planecie zamieszkałej przez istoty inteligentne walczono o władzę. Na dziesiątkach największych planet pojawili się osobnicy twierdzący, że objawili się bogowie, którzy nakazali odtworzenie imperium. Tym razem bogowie nie obdarowali wybranych cudowną bronią, ani mocą. Nie kazali im działać wspólnie - nowym władcą imperium miał zostać ten, kto zdoła zjednoczyć galaktykę pod swymi rządami. Galaktyka w której od 7000 lat nie widziano okrętu większego od kutra patrolowego weszła w Erę Wojny.