Forum Gier Full Thrust, Babylon 5 ACTA 2E, Guild Wars Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Takie sobie bazgrolenie Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
jimmor
Generalissimus
Generalissimus



Dołączył: 27 Paź 2005
Posty: 1016 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:41, 23 Maj 2009 Powrót do góry

Bosman Watt pociągnął łyk kawy z miedzianego kubka i skrzywił się niemiłosiernie – syntetyczny napój kawopodobny parzony w metalowym naczyniu smakował jeszcze gorzej niż zwykle. Podoficer po raz setny sklął w myślach pierwszego oficera – starszego porucznika Herringa. To ten stary bałwan wpadł na genialny pomysł awaryjnego wyłączenia sztucznej grawitacji na całym niszczycielu mającym symulować trafienie w siłownię generatorów grawitacji... Watts i tak mógł mówić o szczęściu – on stracił tylko szklany kubek. Trzeba było widzieć minę drugiego oficera – porucznik Vronka trzymał w swej kajucie, nie do końca zgodnie z regulaminem, akwarium. Nikłe to było jednak pocieszenie. SAS „Pathfinder” przebywał właśnie w systemie XR-215, gdzie wraz z resztą dywizjonu strzegł „niezwykle cennych dla całego sojuszu” kopalń i hut miedzi koncernu Mitsubishi zlokalizowanych na jedynej planecie układu – pozbawionej atmosfery przerośniętej planetoidzie o romantycznej nazwie XR-215-I. I dopóki 17 dywizjonu niszczycieli Sojuszu Solarnego nie zluzuje kolejna grupa bojowa, co miało nastąpić nie wcześniej jak za cztery miesiące, bosman Watts był skazany na naczynia miedziane.

To była siódma godzina psiej wachty i Wattsowi zostało jeszcze pięć samotnych godzin na mostku przy konsoli czujników dalekiego zasięgu. Picie wysokokofeinowej używki było jedynym sposobem na zachowanie przytomności przy tym śmiertelnie nudnym zajęciu, które sprowadzało się, do gapienia się w hologram przedstawiający układ XR-215. Absolutnie pusty układ, w którym nic się nie działo. Bosman z niechęcią pociągnął kolejny łyk kawy i nagle zakrztusił się a projekcja holograficzna zafalowała trafiona strumieniem brunatnej cieczy. Ułamek sekundy wcześniej rozległ się sygnał przywołania, a na hologramie pojawiły się trzy świecące punkty sygnalizujące, że czujniki wykryły nagłe pojawienie się w pustej dotąd przestrzeni obiektów. Obiektów, które mogły być tylko wychodzącymi z hiperprzestyrzeni międzygwiezdnymi nosicielami. Wattsowi ochłonął momentalnie i wcisnął przycisk alarmu bojowego. Na całym okręcie zabrzmiały dzwonki, z sykiem zaczęły zamykać się grodzie przedziałów bojowych.

- Watts, co się tam u ciebie kurwa dzieje!? – w słuchawkach bosmana zabrzmiało niezbyt regulaminowe zapytanie Herringa – zasnąłeś i przypierdoliłeś łbem w konsolę?!
- Panie poruczniku, melduję, że czujniki wykryły jednoczesne pojawienie się trzech nosicieli wychodzących z nadprzestrzeni – Watts spojrzał na parametry, które komputer umieszczał na bieżąco ona hologramie - A raczej jednoczesne trzykrotne wyjście z nadprzestrzenie tego samego nosiciela...
- Pijany jesteś ?!
- Nie panie poruczniku. Nosiciel wyszedł z nadprzestrzeni trzykrotnie 0,18 roku świetlnego od nas, 5 j.k. od nas i po raz trzeci i ostatni 0,3 j.k. od nas. Kolejne skoki były idealnie zgrane w czasie, sygnał o wyjściu z nadprzestrzeni dotarł do nas z tych trzech punktów jednocześnie.
- O kurwa, lecę budzić starą.
- O kurwa – zgodził się bosman. - Proszę nie zapomnieć jej poinformować, że szacowana masa okrętu we wnętrzu nosiciela to co najmniej 15.000 ton.
- Kurwa, kurwa, kurwa !!!

Konieczność budzenia pani kapitan przez pierwszego w sytuacji, gdy na całym okręcie błyskały światła alarmów, dzwoniły dzwonki a dwie setki ludzi wyrwanych ze snu próbowało jednocześnie dostać się na swoje stanowiska bojowe walcząc z automatycznie zamykającymi się grodziami była prozaiczna. Alarm bojowy w kajucie kapitańskiej psuł się natychmiast po opuszczeniu bazy przez zespół – nikt przy zdrowych zmysłach nie poważyłby się nawet sugerować, że „awarie” mogły mieć coś wspólnego z dużą częstotliwością alarmów próbnych zarządzanych przez nadgorliwego Herringa.

Bosman skierował w stronę najbliższego punktu wyjścia z nadprzestrzeni wszystkie możliwe czujniki, aktywne i pasywne. Na razie nosiciel stygł po ostatnim skoku, na projekcji holograficznej widać było jedynie olbrzymie cygaro. Tymczasem mostek zaczął się zaludniać – jako pierwszy dotarł nań porucznik Vronka, chwilę później śluza syknęła ponownie oznajmiając przybycie kapitana i pierwszego. Bosman z własnej inicjatywy przerzucił obraz z czujników na główny projektor holograficzny. Jednocześnie kontem oka zauważył, jak na konsoli drugiego zapalają się kolejne zielone kontrolki sygnalizujące osiągnięcie gotowości bojowej przez różne sekcje.

- Okręt osiągnął pełną gotowość bojową – zameldował Vronka

Watt zerknął na zegar – od momentu ogłoszenia alarmu minęły dwie minuty siedemnaście sekund. Nieźle, rzadko kiedy udawało się zejść poniżej dwóch i pół minuty. Na holomapie układu ich znacznik zapłonął na zielono. Pozostałe trzy okręty dywizjony nadal pozostawały pasywnie szare. Dopiero po niemal czterdziestu sekundach uaktywnił się symbol SAS „Scout”, po kolejnych piętnastu SAS „Explorer” i na samym końcu pełną gotowość bojową zgłosił okręt flagowy zespołu SAS „Discoverer”. Bosman pomyślał, że gry będzie już po wszystkim kontradmirał Fordisson dowodzący dywizjonem będzie naprawdę wkurzony.
Tymczasem intruz zachowywał się dość biernie. W czasie ostatniego skoku przebywał w nadprzestrzeni nie dłużej jak siedem sekund – tyle samo czasu powinno zająć nosicielowi wypromieniowanie ciepła, które przyjął w czasie skoku. Tymczasem minęły niemal trzy minuty nim olbrzymi kokon nosiciela się zaczął otwierać i z jego wnętrza nie wyłonił się obcy okręt – potężny krążownik, o nietypowej agresywnej sylwetce i masie przeszło 18.000 ton.

- Identyfikacja niemożliwa. To żaden z okrętów floty Sojuszu – zameldował Herring.

Niepotrzebnie. Wszyscy zgromadzeni na mostku „Pathfindera” doskonale zdawali sobie sprawę, że intruz w niczym nie przypominał ciężkich konstrukcji ze stoczni ziemskich czy marsjańkich. Ciężkie krążowniki sojuszu miały być okrętami uniwersalnymi, głównym ich zadaniem było jednak zapewnianie osłony konwojom, grupom bojowym lotniskowców, desantom. Dlatego postawiono przy ich budowie na solidność konstrukcji, zdolność absorbcji znacznych obrażeń. Obcy okręt zbudowano kierując się zupełnie innymi zasadami – dominujące w konstrukcji olbrzymie silniki i potężne skierowane bez wyjątku ku dziobowi stanowiska ogniowe świadczyły o tym, że był to okręt, który miał uderzać szybko i mocno. No i żaden z krążowników sojuszu nie przekraczał masą 14.500 ton.

- Kapitanie, odbieramy przekaz z obcego okrętu... kodowany standardowym kodem Sojuszu!
- Dawać to na główny projektor!

Miejsce sylwetki okrętu zajął Azjata w prostym granatowym, mundurze. Watt trochę się rozluźnił, gdyby intruz przybył z wrogimi zamiarami, obcy miałby na sobie raczej skafander próżniowy.

- Nazywam się Yohji Yamamoto, jestem komandorem Sił Samoobrony Korporacji Mitsubishi i dowódcą krążownika Soryu. Wybaczcie, że przybywam bez uprzedzenia, lecz obawiam się, że moja obecność może okazać się wam niezwykle przydatna i to już wkrótce. Z chwilę prześlę moje upoważnienie wydane przez naczelne dowództwo Sojuszu do operowania w tym systemie. Proszę o zgodę na wejście na orbitę XR-215-I.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez jimmor dnia Sob 21:42, 23 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
luki
major major major
major major major



Dołączył: 27 Paź 2005
Posty: 1574 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: strzelają?

PostWysłany: Nie 8:24, 24 Maj 2009 Powrót do góry

Shocked Shocked Shocked Very Happy Very Happy Very Happy Twisted Evil

1. Ale co to jest??!!??
2. Śliczne śliczne ja chcę JESZCZE!!
3. No to gramy czy czyamy dalej?
4. jak 15k ton nosiciela miało w sobie 18k ton krążownika?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez luki dnia Nie 8:26, 24 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
jimmor
Generalissimus
Generalissimus



Dołączył: 27 Paź 2005
Posty: 1016 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:46, 24 Maj 2009 Powrót do góry

1. pierwsza część opowiadania do świata w którym statki naprawdę poruszają się jak w Gwiezdnych Wojnach. A dlaczego - ma nadzieję to przekazać w tym opowiadaniu
2. Będzie jeszcze jak znowu mnie najdzie
3. Jeżeli świat wyjdzie ciekawy to i mechanikę się dospawa
4.

Cytat:
szacowana masa okrętu we wnętrzu nosiciela to co najmniej 15.000 ton


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
jimmor
Generalissimus
Generalissimus



Dołączył: 27 Paź 2005
Posty: 1016 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:38, 07 Cze 2009 Powrót do góry

Holograficzna projekcja komandora Yamamoto zastygła w pozycji zasadniczej, oczekując na odpowiedź – opóźnienie w komunikacji między zespołami z uwagi na odległość wynosiło 150 sekund. Watt się zaczął zastanawiać, czemu Fordisson zwleka dodatkowo z odpowiedzią. Nie zamierzał chyba wdawać się w dyskusje z dowódcą okrętu o masie dwukrotnie większej niż masa całego ich zespołu. Niezręczną ciszę przerwał głos porucznika Vronki:
- Madam, wiadomość została nadana laserem... istnieje spore prawdopodobieństwo, że było skierowana do nas. Wyłącznie do nas.

***

Yohji Yamamoto uśmiechnął się pogardliwie słuchając płynących z głośników jękliwych tłumaczeń kapitan LuMei – dowódcy „Pathfindera”. Doskonale wiedział, że okręt dowódcy 17 dywizjonu niszczycieli – SAS „Discoverer” był jedny modernizowanym okrętem w zespole stacjonującym w XR-215 i dlatego jedynym wyposażonym w szerokopasmowy zestaw czujników OSA. A na sylwetce „Pathfindera” próżno było szukać charakterystycznych sferycznych anten tego systemu. Ale to „Pathfinder” jako pierwszy osiągnął gotowość bojową. Jeżeli na jego pokładzie nie był w tej chwili kontradmirała Fordissonaa to stracił on w opinii Yamamoto prawo do nazywania się dowódcą zespołu – nie tylko tolerował nieudacznika na stanowisku dowódcy swego okrętu flagowego, lecz nie miał żadnego posłuchu wśród swoich kapitanów, którzy bez zażenowania narażali swego przełożonego na utratę twarzy. We flocie Mitsubishi taka sytuacja była nie do pomyślenia. Yamamoto bez chwili wahania podjął decyzję – pewnym ruchem odzianej w pancerną rękawicę dłoni wybrał w holograficznego menu odpowiednią opcję. Komputer odtworzył wybrany wariant nagranego z wyprzedzeniem komunikatu.

***

Korporacyjny komandor stężał na twarzy wysłuchawszy tłumaczeń kapitan LuMei. Z wściekłością zacisnął dłoń na rękojeści ceremonialnego oficerskiego miecza, który nosił przy pasie. Najwyraźniej był nieźle wkurzony.
- Mój czas jest zbyt cenny by było mnie stać na stratę kolejnych minut. Proszę przekazać swojemu dowódcy, że wchodzę na orbitę XR-215-I czy mu się to podoba czy nie. Jeżeli ma jakieś uwagi na ten temat niech się ze mną skontaktuje, gdy już wyeliminujemy to irytujące opóźnienie w komunikacji. Może znajdę czas by go wysłuchać.
Przekaz z mostka Soryu się urwał, chwilę później krążownik znikł z ekranów czujników – najwyraźniej dokonał skoku w nadprzestrzeń. Niemal jednocześnie nosiciel aktywował napęd jonowy i rozpoczął mozolną wędrówkę w normalnej przestrzeni ku orbicie planety.
- Zarozumiały dupek – warknęła wściekła LuMei – słucham propozycji, co mam zameldować kontradmirałowi Fordissonowi. Mam nadzieję, że któraś z ciot z „Disco” zebrała się na odwagę by go w ogóle obudzić. Watts masz dziesięć minut by odprawić swe czary, chcę wiedzieć wszystko o tym japońcu – odczyty czujników, dane z rejestru, charakterystykę nosiciela. Wszystko.

***

Holoodprawa kapitanów 17 dywizjonu przebiegała nieco burzliwie. Zgodnie z najczarniejszymi przewidywaniami LuMei Fordisson faktycznie przespał całe zamieszanie. Co więcej na mostku „Discoverera” nie było podczas kontaktu z Soryu również kapitana. Nie uczestniczył on również w wirtualnej odprawie – dowódca „Pathfindera” była pewna, że pokładowy medyk okrętu flagowego właśnie aplikuje mu pełną detoksykację aby doprowadzić go do stanu jako-takiej użyteczności. Jego miejsce zajął tymczasowo pierwszy oficer.
- Kontradmirale skoro już wyjaśniliśmy sobie, że wobec nieobecności pana i kapitana flagowego byłam najstarszym oficerem w zespole i miałam pełne prawo nawiązać łączność z obcym okrętem to może zajmiemy się kwestiami merytorycznymi? Jak rozumiem na skutek zbiegu niesprzyjających okoliczności aktywowaliście OSĘ zbyt późno by uzyskać jakikolwiek odczyt krążownika?
- Pani kapitan, proszę nie przeciągać struny – Fordisson ochłonął przynajmniej już na tyle by nie rzucać mięsem w każdym zdaniu. – Jeżeli pani załoga zdołała pozyskać jakieś istotne informacje na temat intruza, proszę się nimi z nami podzielić.
- Oczywiście, sir – LuMei nie zamierzała przeginać. – Obcy krążownik ma masę 18300 ton. Napęd nadprzestrzenny ma konfigurację trzech płatów pokrywających łącznie 23% elipsoidy wokół kadłuba. Biorąc pod uwagę wysoką wydajność cywilnych napędów Mitsubishi można śmiało założyć, że krążownik jest zdolny do rozwiania w nadprzestrzenie prędkości 170-180 km/h...

Kapitan Anderson, dowódca „Scouta” gwizdnął przeciągle. Niszczyciele 17 dywizjonu również były zdolne do rozwijania takiej prędkości – tyle, że przed dwudziestu laty, kiedy opuszczały stocznię na orbicie Marsa. Teraz ledwo wyciągały 150km/h.

- Uzbrojenie główne krążownika stanowi 6-8 dział grawitonowych umieszczonych w kazamatach skierowanych ku dziobowi, oraz co najmniej trzy ciężkie lasery w wieżach u podstaw dźwigarów płatów. Dźwigary płatów pełnią podwójną funkcję – konstrukcyjną i wielkopowierzchniowych radiatorów, lasery są zatem prawdopodobnie zdolne do prowadzenia ciągłego ognia.
- Czy możemy oszacować przypuszczalną moc laserów i dział grawitonowych?
- Niestety, sir, możemy jedynie przypuszczać, że te systemu uzbrojenia nie są słabsze od instalowanych na krążownikach ciężkich sojuszu. Dodatkowo w górnej części kadłuba krążownika znajdują się w jego pancerzu cztery głębokie bruzdy – mogą one być wylotami wyrzutni torped nadprzestrzennych lub wrotami hangarowymi dla myśliwców pokładowych. Skłaniam się raczej ku tej drugiej możliwości. Analizowaliśmy również przekaz z pokładu krążownika. Nie nosi on znamion manipulacji cyfrowej, niezależnie od tego jak potężne są komputery tej jednostki nie zdołaliby w dostępnym czasie zmanipulować przekazu tak byśmy tego nie wykryli. Jeżeli – jak należy przypuszczać – przekaz był nadawany bezpośrednio z mostka Soryu, czy jak ten okręt się nazywa, to z techniką nie jest u nich najlepiej. Wszystkie sensory, przyrządy astronawigacyjne i komunikacyjne które zdołaliśmy zidentyfikować to wersje systemów cywilnych produkcji Mitsubishi. Nie umywają się do naszych standardowych nie mówiąc już o OSIE. Tezę o kiepskiej jakości czujników potwierdza błędna identyfikacja okrętu flagowego dokonana przez Soryu.
- Niechętnie to przyznaję, ale pani ludzie spisali się nieźle, pani kapitan. Są jakieś pytania? Anderson?
- Użyła pani ciekawego sformułowania „czy jak ten okręt się nazywa”. Czemu, są wątpliwości co do poprawności identyfikacji?
- Komandor Yamamoto dysponuje 100% pewnym upoważnieniem do działania w naszym systemie, dokument został autoryzowany kluczem o najwyższej klauzurze bezpieczeństwa. Upoważnienie zostało wystawione na niego osobiście i na okręt, którym dowodzi.
- Więc na czym polega problem?
- W upoważnieniu nie wymieniono nazwy jednostki. On sam podał nazwę Soryu. W rejestrach flot Soryu figuruje.
- Nadal nie widzę problemu...
- Figuruje, ale jest sklasyfikowany jako lider niszczycieli o masie 4300 ton, należy zresztą do długiej serii 17 identycznych jednostek. W żadnej z dostępnych baz danych nie znajdują się rzuty, plany ani choćby kopie odczytów jakiejkolwiek jednostki z tej serii. Nikt ich nigdy nie widział.
- O cholera – Anderson szybko chwytał. Nie wiedział jednak, że LuMei gwóźdź programu zostawiła na koniec.
- Równocześnie z tą klasą Mitsubishi budowało dwie inne serie okrętów. Żadnego z okrętów pozostałych klas również nigdy nie widziano. A były to cztery lotniskowce eskortowe o masie 7200 ton i sześć pancerników obrony planetarnej o zdeklarowanej masie 8300 ton. Pozwolę sobie wygłosić przypuszczenie, że te pancerniki obrony planetarnej, najprawdopodobniej świetnie nadają się do przewidzianej dla nich funkcji. Tyle że zdaje się Mitsubishi uznało, że floty desantowe niszczy się najlepiej zanim wyruszą z systemów macierzystych.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez jimmor dnia Nie 16:52, 07 Cze 2009, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
Wolf
nadporucznik
nadporucznik



Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 531 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ankh-Morpork

PostWysłany: Pon 9:54, 08 Cze 2009 Powrót do góry

akcja nabiera rozpędu - super jimmor, czekamy na więcej Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Misiołak
kawalerzysta desantowy
kawalerzysta desantowy



Dołączył: 27 Paź 2005
Posty: 1451 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z mrocznej pieczary (Warszawa)

PostWysłany: Czw 9:35, 02 Lip 2009 Powrót do góry

To kiedy następny odcinek?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
jimmor
Generalissimus
Generalissimus



Dołączył: 27 Paź 2005
Posty: 1016 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:16, 02 Lip 2009 Powrót do góry

Mówisz - masz

Watt od dobrych trzech godzin analizował konstrukcję obcego krążownika. Materiału miał w bród: odczyty z czujników aktywnych i pasywnych – zarówno te z przestrzeni normalnej jak i pozyskane później, podczas spotkania z Soryu w nadprzestrzeni, kiedy 17ty dywizjon wyszedł naprzeciw swego gościa. Korporacyjny okręt odbiegał od standardów sojuszu tak dalece, że wyłącznie masa pozwalała go sklasyfikować jako krążownik. Okręty sojuszu wykorzystywały płaty napędu nadprzestrzennego jako dodatkowy pancerz ukształtowany zależnie od przeznaczenia okrętu. Na ciężkich krążownikach i okrętach liniowych konfiguracja napędu przybierała zazwyczaj postać dwóch długich płatów chroniących burty okrętów. Ponad tą osłonę wystawały jedynie stanowiska ogniowe i anteny sensorów – w czasie bitwy ciężkie okręty sojuszu starały się ustawić burtą do przeciwnika. Soryu był inny – dysponował trzema symetrycznie rozmieszczonymi płatami umieszczonymi na długich wysięgnikach – dźwigarach. Konstrukcja była ewidentnie zoptymalizowana pod względem uzyskania maksymalnej wydajności wymienników ciepła umieszczonych na dźwigarach. A wysoka wydajność wymienników ciepła mogła oznaczać tylko siłownię o wielkiej mocy lub broń laserową. Okręty sojuszu miały nieustający problem z bilansem cieplnym – z tego powodu użycie broni energii bezpośredniej było zarezerwowane wyłącznie dla okrętów największych w swojej klasie. No i zazwyczaj była to pojedyncze działo laserowe a nie trzy. Trzy działa laserowe w połączeniu z ogromną powierzchnią radiatorów dawały Soryu siłę ognia odpowiadającą starszym pancernikom. Watt miał uczucie, że kiedyś już słyszał o podobnych konstrukcjach – dużych, szybkich, lekko opancerzonych okrętach o potężnej sile ognia. Nagle sobie przypomniał.
- To jest cholerny krążownik liniowy.
- Co tam mamroczesz Watt?
- Właśnie sobie przypomniałem pani kapitan, z czym mi się kojarzy konstrukcja Soryu. Ktoś w Mitsubishi sięgnął do naprawdę starych materiałów opracowując koncepcję tego okrętu...
Dalszą wymianę uwag przerwał sygnał przywołania z konsoli czujników. Nosiciel Soryu wykonał właśnie kolejny skok. Ósmy odkąd uwolnił ze swego wnętrza krążownik. Kolejne punkty wyjścia z nadprzestrzeni tworzyły wokół środka systemu sferę o promieniu dobrych trzech godzin świetlnych. Do zamknięcia sfery brakowało jeszcze czterech punktów.
- No dobra Watts, miałeś rację. Kolejne wyjście w jednym z przewidzianych przez ciebie punktów. A może wymyśliłeś już co te kitajce wyprawiają?
Bosman już po trzecim skoku zorientował się we wzorze tworzonym przez punkty wyjść nosiciela i przedstawił 9 hipotetycznych kolejnych miejsc, w których pojawi się jednostka Mitsubishi. Co do powodów takiego zachowania obcej jednostki zdążył już też wypracować sobie opinię.
- Dla mnie to wygląda na budowę sieci czujników systemu wczesnego ostrzegania. Zdaje się, że korpy chcą sprawić komuś bardzo niesympatyczną niespodziankę.
- System wczesnego ostrzegania? Na takim zadupiu? Niemożliwe.
- Chyba, że Mitsubishi uznało, że atak na ten system jest pewny. A skoro nam jest trudno w to uwierzyć, chociaż widzimy jego budowę, to co dopiero tajemniczemu agresorowi...
- Jeżeli masz rację, to korpy zrobią komuś faktycznie nieprzyjemną niespodziankę. Ale będą ją usiały zrobić z własnymi siłami – bez nosiciela nasze niszczyciele mogą się, co najwyżej, poprzyglądać. Jesteśmy przybici gwoździami do tej cholernej planetoidy.

***

Na mostku Soryu panował półmrok, obsada była zaś praktycznie szkieletowa. Podobnie było na całym okręcie – prawie cała załoga, poza minimum niezbędnym do podtrzymania funkcjonowania systemów, przebywała w swoich kojach. Zawsze się tak działo, gdy okręt znajdował się we wnętrzu nosiciela – procedura miała na celu ograniczenie ilości wytwarzanego ciepła. Potężna skorupa nosiciela chroniła krążownik przed ekstremalnymi warunkami hiperprzestrzeni, powodowała jednak, że zamknięty w jej wnętrzu okręt gotował się we własnym sosie. Zbiorniki ze sprężonym chłodziwem uwalniające gaz do komór kompensacyjnych nosiciela pozwalały utrzymać temperaturę na akceptowalnym poziomie, lecz nie były one nieograniczone. Po każdym zakończonym skoku gaz był ponownie sprężany – o ile był na to czas. Ale Soryu i jego nosiciel miały za sobą długą podróż. Potem nosiciel stawiał sondy systemu Tessen a natychmiast po zakończeniu tej operacji krążownik ponownie znalazł się w jego wnętrzu. Okręty przebywały wprawdzie w normalnej przestrzeni, lecz musiały zachować gotowość do natychmiastowego skoku – przeciwnik mógł się pojawić w każdej chwili. Po prostu nie starczyło czasu na ponowne sprężenie chłodziwa. A teraz Soryu tkwił we wnętrzu nosiciela od czterdziestu ośmiu godzin, z kurczącym się zapasem chłodziwa. Jeżeli wróg nie pojawi się w ciągu następnych czterech dni to cały misterny plan weźmie w łeb. Ponure rozważania Yamamoto przerwał komunikat w słuchawkach hełmu.
- Sho-7 wyszedł z nadprzestrzeni. Przekazuję na główny projektor obraz z czujników systemu Tessen.
Yamamoto spojrzał na projektor. I się uśmiechnął. Bardzo, bardzo drapieżnie.

***

LuMei przedzierała się właśnie przez stertę raportów wysmażonych przez głównego mechanika i to, że sterta była wirtualna w niczym nie uprzyjemniało tego zajęcia. Sygnał przywołania od strony konsoli czujników powitała jako wybawienie. Sygnał oznaczał, że czujniki wykryły kolejne wyjście z hiperprzestrzeni. Spojrzała na główny projektor, lecz przez irytująco długą chwilę nie pojawiły się na nim żadne dane. No tak, niezastąpiony Watts spał od czterech godzin w swej koi, a jego miejsce zajęła bosman Loren.
- Loren, jeżeli łaska podziel się ze mną tym, co wykryły twoje wspaniałe czujniki.
- Madam, tak jest, przepraszam. Ja tego po prostu nie rozumiem. Ale już wyświetlam.
Wyjście z nadprzestrzeni nastąpiło niespełna 16 mln kilometrów od pozycji Soryu. Nosiciel który wyszedł z nadprzestrzeni był mikroskopijny – wedle szacunków jego masa nie przekraczała 200 ton. Nie mógł przebywać w hiperprzestrzeni dłużej niż kilka sekund – w przeciwnym wypadku by po prostu odparował. Nagle na oczach zdumionej LuMei nosiciel rozpadł się na kilkadziesiąt kawałków. To nie mogło być automatyczne rozdzielenie, wyglądało raczej jakby skorupę rozsadziła seria starannie zaplanowanych eksplozji. W chmurze wirujących szczątek ukazał się ładunek nosiciela – niewielki cylinder. Dwie minuty później cylinder i fragmenty skorupy pochłonęła dwustumetrowa kula plazmy. LuMei zaklęła.
- Cholerny Watts miał znowu rację. Widzieliśmy właśnie fragment systemu wczesnego ostrzegania. Zabezpieczony ładunkiem jądrowym, by nie wpadł w niepowołane ręce. Czyli w tym wypadku – nasze.
- Ale po co go zniszczyli? Mogli przecież spokojnie przyjąć go na pokład.
- Czyżby? Sprawdź pozycję Soryu.
- Madam! Nosiciel zniknął, musiał wykonać skok do hiperprzestrzeni!
- Kolejny punkt dla Wattsa.
LuMei wdusiła przycisk alarmu bojowego.
- Uwaga załogo. Zaczynamy zabawę. Pełna gotowość do wejścia w nadprzestrzeń.

***

Yamamoto przyjrzał się ponownie czterem symbolom nosicieli widocznym na holoprojekcji. Identyfikacja była pewna – cztery identyczne, standardowe nosiciele klasy Retribution. Używane wyłącznie przez Ziemski Korpus Piechoty Morskiej. Każdy z nich mógł przenosić okręty o masie do 17.000 ton. Każdy z nosicieli miał za sobą ponad 2,5 godziny w hiperprzestrzeni, wyszyły oddalone od siebie o 0,15-0,2 godziny świetlnej. Retribution były zdolne do skoków ze zdecydowanie większą precyzją. Podobnie jak nosiciel Soryu powinny być zdolne do skoku z dokładnością do 0,15 j.k – czyli około 0,02 godziny świetlnej. Większy rozrzut był, zatem zaplanowany i miał na celu ograniczenie ryzyka utraty całego zespołu w przypadku zasadzki. Yamamoto nie sądził by Marines spodziewali się go w tym systemie – raczej postępowali zgodnie ze standardowymi przyjętymi procedurami. Połączył się z dowódcą swego nosiciela.
- Hara wyrzuć nas jak najbliżej ostatniego nosiciela. I czekaj na nas. Ponowny wspólny skok nie bliżej jak 0,3 j.k. od ostatniej zarejestrowanej pozycji zespołu niszczycieli.
Dwadzieścia sekund później krążownik opuścił wnętrze nosiciela. Do najbliższego celu miał raptem 22,5 mln kilometrów. Soryu wszedł w nadprzestrzeń. Godzinę później pojawił się ponownie w normalnej przestrzeni – niespełna 3000 km od celu. Na pokładzie krążownika upłynęły dwie godziny.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
luki
major major major
major major major



Dołączył: 27 Paź 2005
Posty: 1574 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: strzelają?

PostWysłany: Pią 14:14, 17 Cze 2011 Powrót do góry

A tak z innej beczki... Cichutko się upominam o smakowity ciąg dalszy... Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
jimmor
Generalissimus
Generalissimus



Dołączył: 27 Paź 2005
Posty: 1016 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:28, 12 Lip 2011 Powrót do góry

Pomyślę. Może. Nawet pamiętam co nieco.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)